Wklejam link z debatą http://wiadomosci.onet.pl/5072011,1,1,1,relacjetv.html
Tyle aktualizacji
Debata z Cezarym Michalskim odbyła się tak jak zapowiedziałem około godz. 11, ale niestety już w studio dowiedziałem się, że nie pójdzie na żywo. Ponoć ma iść o godz. 18 na onecie, ale gdzie dokładnie - nie wiem.
Wydaje mi się, że było dosyć gorąco. Gorąco, na tyle, że prowadząca co raz nas uspokajała, aż kazała wyłączyć na moment kamerę, abyśmy się uspokoili. Ale brak wizji nam nie przeszkadzał i kłóciliśmy się nadal. Cóż, Michalski dyskutuje tak jak Monika Olejnik przepytuje gości, no a ja nie lubię jak ktoś na mnie krzyczy.
Jak wyszło, każdy oceni samemu. Pytanie, co pokażą z tej blisko godzinnej dyskusji. Najważniejsze co powiedział Michalski, to to, że akcja z Kataryną to, cytuję z pamięci: krew za krew, to pokazanie blogerom siły mediów, to robienie z nimi to co oni robią z innymi, to zemsta i dawanie fangi w nos.
Dokładnie tak: dawanie fangi w nos. Aż prowadząca spytała się, czy to wobec tego nie jest to spór personalny, zemsta. Na co Michalski stwierdził, że tak. Ja zaś stwierdziłem, że skoro krew za krew, to chyba jednak w Dzienniku nie mają ubawu, tylko emocje dawaniem fangi w nos. Wydaje mi się, że rzadko kiedy dziennikarze przyznają się publicznie, do tego, że mszczą się na innych, że z premedytacją niszczą ludzi. A Michalski się przyznał.
Z ciekawszych złotych myśli to zdanie, że Pan redaktor bardziej ceni Urbana, którego nienawidzi, bo ten pisze pod nazwiskiem, niż anonimową katarynę. Na co zaproponowałem, żeby powiedział to matce Popiełuszki. Nie wiem czy to puszczą bo był już lekki chaos w studiu, prowadząca coś do nas mówiła, no a my raczej jej nie słuchaliśmy.
Cóż jeszcze? No może fragment dyskusji już po audycji, gdzie pytałem Pana redaktora czy czytał kiedyś jakiś kulturalny blog, na co on, że czyta głównie osoby piszące pod nazwiskiem. Wobec tego spytałem czy często mu się zdarza pisać o tym czego nie czyta, a on: że pisze tylko o tym , co czyta. No to chyba nie o blogerach – mówię – bo mówił Pan, że ich przecież nie czyta. O nie, jak jestem atakowany to czytam – no taka to jest logika Pana z Dziennika. Oczywiście dużo było o szantażu, danych osobowych itp. Sam niepotrzebnie (poniosła mnie) raz powiedziałem Katarzyna S., za co ten syknął czy będę jak inni blogerzy ujawniał dane. Bo to blogerzy ujawnili dane, a nie Dziennik. Dziennik jest ofiarą, bo teraz kubły pomyj spływają na dziennikarzy.
No to było tyle co pamiętam nie chce streszczać całej dyskusji. Do obejrzenia w necie.
Zobaczymy co Onet puści, ponoć ma puścić prawie całość.