galopujący major galopujący major
139
BLOG

Wojna polsko-ruska u Żuławskiego

galopujący major galopujący major Kultura Obserwuj notkę 22

 

Albo on jest grafomanem albo ja - miał wedle relacji Boya powiedzieć o Wyspiańskim Sienkiewicz, i idąc tropem kategorycznych sądów, wziąwszy w nawias wszelki sceptycyzm, uogólnianie i kult frazeusu, rzec można, że Masłowską albo się pokocha albo znienawidzi, rzadko przejawiając zoobojętnienie, wzruszenie ramion, stany pośrednie, podstepnie roztapiające emocje w literaturze. Tak sobie myślałem patrząc w kinie na osoby, które nie doczekawszy połowy, opuszczały seans, co jest gestem tyleż ostencacyjnym, co jednak rzadkim - w końcu jak Polak za bilet zapłaci, to najcześciej do końca obejrzy.

Wojna polsko - ruska bombardowana była z rozmaitych pozycji, najczęściej, zdaje się, że klasyczno-dekadenckich, gdzie domorośli smakosze literatury i epigoni przedwojennych katastrofistów (kultura upada!) zniesmaczeni „stylem i w ogóle”, nie mogli przeboleć, jak można pisać tak błekotliwie, a potem jeszcze za to nagradzać. Gdybyż przed zatykaniem nosa, zerkneli choćby do Goetla (Z dnia na dzień), Kruczkowskiego (Kordian i cham) Andrzejewskiego (Miazga) czy wreszcie gombrowiczowskiej frazy, mogli by dziwić się mniej. Mógłby język polski wydać im się na tyle giętki, że w połaczeniu z pozornym chaosem wyobraźni doczekanie się nad Wisłą kultowego dzieła postmodernizmu, było tylko kwestią czasu, i aż dziw bierze, że dziełko urodziło się tak późno. Wszak Masłowskiej świat, pojawił sie wraz z pierwszym McDonaldem, i przez lata wałęsał się nieopisany.

Po powieści przyszedł czas na film, niemal udany, w gruncie rzeczy dotykający sedna, ale będący tylko i aż adaptacją, odnośnikiem, w żadnej mierze nie broniący się sam. Nie przepchnął Żuławski powieści do filmu tak, by film sam w sobie dał jakiś świat – akcja tocząca się w głowie Masłowskiej to jednak zbyt mało, zwłaszcza że Wojna kreśli pewien obraz socjoligiczny, a tu wszystko od początu do końca podporządkowane jest pomysłowi na adaptację. Kastrację socjologicznych wtrętów dało by się jeszcze przeboleć, gdyby nie parę innych, majaczących w tle błędów – jak choćby to, że u Masłowskiej akcja sie toczy na prowincji. Siding, odpusty, czy wreszcie owa wojna, do złudzenia przypominająca nie tylko małomiasteczkową plotkę, ale i walki na sztachety z ruskimi tragarzami – to nie jest świat Warszawy. Wojna pisana była w Wejherowie, w Warszawie nie ma miejscowych potentatów w stylu Zdzisława Sztorma z Wytwórnią piasku, w Warszawie sa korporacje.

Z postaciami Żuławski obszedł się równie bezceromonialnie, co z tłem powieści. Sam Silny (rzeczywiście rewelacyjny Szyc) u Masłowskiej to postać z już daną legendą, coś jak Franz z Psów, respekt przed Silnym jest wyznacznikiem jego pozycji już w drugiej scenie, stąd filmowe sceny walki zupełnie są zbędne, prawdziwą charyzmę buduję się poprzez strach przyszłych ofiar, a nie młóckę stanowiącą siermiężną parodię Matrixa (parodi jest zresztą więcej - choćby drwina z Oszukać Przeznaczenie) Ala - będąca uosobieniem oazowego obciachu, spotkań z Lednicy i życia jak Pan Bóg, i mama przykazali, golf miała szary, a pupę, zdaje się w gruszkę, u Żuławskiego, Ala była zbyt atrakcyjna – a to postać z innego świata, brzydszego w swej nudzie i zakłamaniu. Świetnie wyszła Andżela – tyle, że fatalnie zagrana, całkiem zgrabnie Natasza, ale iście rewelacyjnie zagrała Roma Gąsiorowska. To była wreszcie postać z Masłowskiej, postać do adaptcji.

Mimo powyższych zastrzeżeń Wojna zdała egzamin, Żuławski zmierzył się z nieprzetłumaczalnym i wyszedł z tej próby zwycięsko. Jeśli kto chcę coś więcej, to się pewnie zawiedzie, jeśli natomiast liczy na kino o ulubionoej lekturze z pewnością bedzie content, a może nawet i więcej.

 

 

 

 

 

 

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura