galopujący major galopujący major
445
BLOG

Wolińska, Kołakowski i kilka niespodzianek

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 120

 

 

Rzadko się zdarza by dyskusja w salonie, niechby i nawet salonie24.pl, prowadziła do tak nieoczekiwanych niespodzianek, jak w przypadku dyskusji o prof. Kołakowskim. Oczywiście nie chodzi o niespodzianki co do samego Kołakowskiego. Tych być raczej nie może, kto go uważa za stalinistę, uważa tak nadal, kto nie uważa, ten pewnie po dyskusji zdania swego nie zmienił. Czego więc dotyczą owe niespodzianki? Ano rzec można, kilku spraw podstawowych.

 

I tak znakomity bloger Tad pisze No więc właśnie Kołakowski był postacią publiczną. Wszak od lat robił w mediach za dyżurnego Mędrca i Autorytet Moralny. A z kolei Helena Wolińska stała się (obok Morela) symbolem nierozliczonych zbrodni komunistycznych. Gdy zaś przecinają się drogi Autorytetu i Symbolu - prywatność blednie. Obecność Autorytetu na pogrzebie Symbolu (czy odwrotnie) siłą rzeczy przeradza się w manifestację i wręcz wymusza postawienie pewnych pytań. Tylko chorobą naszej sfery publicznej można tłumaczyć fakt, że takie pytania głośno nie padły... Więc ja pytam: jak to możliwe, że Moralista żył w tak bliskiej przyjaźni z osobą oskarżaną o udział w mordzie? (bo chyba żył?). Dodajmy – bo to ważne – migającą się od sądu...

 

To ważna uwaga, rzekłbym uwaga nawet bardzo ważna. Skoro pogrzeby symboli z udziałem osób publicznych, to pogrzeby, przy których prywatność blednie, to znaczy, że chyba także i śluby? A jak śluby to pewnie wesela, chrzciny, rozwody? I dalej, skoro wedle blogera tenże prywatny pogrzeb to, to samo, co na własnej działce ognisko w kształcie swastyki, albo prywatną wizyta do emerytowanego polityka, by mu podarować ryngraf, to tylko chorobą naszej sfery publicznej można tłumaczyć fakt, że nie pytamy się Gosiewskiego o jego alimenty a Ludwika Dorna o jego rozwody. Wszak polityk konserwatywny to osoba publiczna, a rozwód to dla jego konserwatywnych wyborców sprawa wręcz symboliczna. Nie podglądajmy więc tylko prywatnych pogrzebów, podglądajmy również prywatność wcześniej, jeszcze za życia, gdy oddycha całą swą piersią.

 

Ale nie dość, że osoba publiczna nie ma prawa do prywatności na prywatnych pogrzebach, to od razu, opinia publiczna w postaci blogera Sowińca czy Tada wie jaki były tejże osoby publicznej uczucia. I to nawet, a może zwłaszcza, gdy osoba publiczna nic o owych uczuciach publicznie nie mówiła. Od razu rzec można, że to przyjaźń, już nie tyle sąsiedzka znajomość, co właśnie przyjaźń. Wszak, gdy sąsiedzi szli na pogrzeb gangstera Dziada to pewnie z bliskiej przyjaźni. Nie może to być także szacunek do bliskich, dajmy na np. to do zmarłego męża, czy po prostu spełnienie czyjeś prywatnej prośby. Jest obecność – jest przyjaźń, a jak się można przyjaźnić ze zbrodniarzem?

 

No właśnie, jak się można przyjaźnić ze zbrodniarzem? Niejaki Bolesław Piecha, jak sam się przyznał, dokonał hekatomby aborcyjnej. I mimo to się z nim przyjaźnią, ba mimo to na niego głosują, został ministrem. Oczywiście życzę ministrowi jak najlepszego zdrowia, ale gdy umrze (tak jak my wszyscy) bacznie należy obserwować, kto przyjdzie na jego pogrzeb. Pogrzeb symboliczny, pogrzeb dr. Mengele. Nikt przecież z sympatyków Tada nie wątpi, że aborcja to nowy holocaust, więc wobec Piechy, Wolińska to tylko marna amatorka. No chyba, że zarodek mniej wart niż polski Akowiec, no ale wówczas cała aborcyjna logika w puch się rozpada. Albo Kaczyńscy gorsi od Kołakowskiego albo zapraszamy do ginekologa na usuwanie ciąży. Tertium non datur, tak to jest jak się zaczyna grzebać w konserwatywnej winie i karze.

 

Ba, można powiedzieć, że Piecha, żałował, przeprosił i mu odpuszczono. Tylko, kto może ma odpuszczać, skoro, jak o pisze Tad, co niby Kołakowski miał do „odpuszczania” Wolińskiej? Winy mogłaby Wolińskiej odpuszczać – powiedzmy – córka Nila, ale Kołakowski? Bez żartów.Bez żartów więc. Chodzi po ziemi ludobójca, a wyborcy mu odpuszczają i myślą, że jest ok. A przecież odpuszczać mogą tylko zarodki i ich bliscy, odpuszczenie innych się nie liczy. Odpuszczanie innych to żart. Skoro liczy się odpuszczenie samych ofiar, to i Kołakowskiemu odpuścić mogą same ofiary – tj. ci, których uczył. Tymczasem pisał wczoraj Wildstein, że Kuroń i Kołakowski po wielekroć odkupili swoje byłe komunistyczne zaangażowanie.Bez żartów, niby z jakiej racji Wildstein ma o tym przesądzać. Gdy Kołakowski wyjeżdżał miał lat ledwie 16…

 

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka