Aż się człowiek boi nosa wyściubić, poza obejście, bo a nuż trafi go jakiś kolejny przełom, symbol, czy historyczne wydarzenie, po którym, rzecz jasna, nic już nie będzie takie jak dawniej. Niezależnie od sympatii politycznych i prywatnej oceny sensowności Powstania Warszawskiego jego muzeum zmieniło myślenie Polaków o historii – pisze dziś Igor Janke, dodając, iż Można powiedzieć, że tego dnia zakończyła się era ogłoszonego przez Aleksandra Kwaśniewskiego „wybierania przyszłości”. I choć niestety Pan Janke nie podaje ile to milionów Polaków zmieniło myślenie o historii, to przecież pierwszy, lepszy sondaż w sprawie zasadności lustracji, wskazuję jak głęboki to musi być przełom. Dowodem choćby zerowe poparcie dla TW Musta. Nieprzypadkowo też – dodaje Pan Igor – niepisowscy politycy stronią od powstania. I tu również trzeba mu przyznać rację. A nuż jakiś Golendzinów zabuczy hej łobuzie wsadzimy ci w buzię, wszyscy wiemy, choćby na przykładzie posła Hoffmana, jak wielką wagę przykłada ta partia do czynów powstańczych.
Ale nie tylko muzeum przeorało świadomość, bo zupełnie przypadkiem, przeorał ją także, zapowiadany rajd im. Stepana Bandery. Jak do tej pory podnosiły się głosy, że najważniejsza jest wolność słowa, że prawda, nawet najbardziej brutalna da się obronić, a wszelkie karanie, dajmy na to, za kłamstwa oświęcimskie to wymysł Żydów i to niedopuszczalna ingerencja w swobody obywatelskie. Tymczasem w przypadku owego Rajdu, nie tylko odpada argument, że można przeczyć masakrze na Wołyniu, ale że można sobie Ukraińców z tegoż Wołynia brać na sztandary. Mało tego, na uczestników rajdu nasyła się prokuratora i śle zawiadomienia na podstawie art. 256 k.k. Tymczasem wedle tegoż przepisu karany jest ten, kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość.
Jako żywo wydaję się, że rowerzyści Bandery nie zakładają żadnego państwa, nie chcą żadnego państwa zmieniać, ani organizacyjnie, ani geograficznie, słowem, nie propagują żadnego ustroju. Tym bardziej nie nawołują do żadnej nienawiści na żadnym tle, nie chcą strzelać ani legalizować strzelania do lewaków, Polaków czy nawet własnych rodaków. Wydaje się więc, że wreszcie w Polakach nastąpił długo oczekiwany przełom, wreszcie zrozumieli i pokochali represyjną funkcje państwa, wreszcie poparli wykładnię rozszerzającą, wreszcie zaczęli wznosić błagalne: ratuj, Panie urzędniku i może wreszcie się z tym polskim państwem przeproszą i cicho szepną: karzcie za słowa, koszulki, myśli i napisy na chorągiewkach.