galopujący major galopujący major
319
BLOG

Trzy problemy matki kurki

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 36

 

Nie można zrobić omletu nie rozbijając jajek. Nie można zrobić prowokacji nie brudząc sobie rączek. Sam coś o tym wiem, w końcu kiedyś z mad dogiem wkręciłem Freemana (złote czasy salonu). Tyle, że jeśli machniesz jedną, drugą, trzecią prowokację, przestaną Cię brać na poważnie. Wpadniesz w paradoks kłamcy, nie będzie wiadomo czy znów nie robisz sobie jaj, i co jest prawdą, a co fałszem. Ktoś powie, że tak jest z całym jajcarskim pisaniem, no ale ja powiem, że nie z całym. Patrz ilu wychowało się na Słonimskim, Głowackim, Rybińskim, Pilchu czy Passencie. Zawodowy prowokator to postać w pierwszej kolejności pozbawiona wiarygodności i to jest problem numer jeden matki kurki. Mógł być odpowiednikiem kataryny, a jest zwykłym trefnisiem, z niezłym, nawet bardzo niezłym, piórem.

 

Zresztą ów pisarski talent to jest jego problem numer dwa. Bo jak osiągnęło się pewien poziom, to się czytelnicy do niego przyzwyczają. A wtedy trudno ich zadowolić, przecież zawsze chcą jeszcze więcej i więcej. I każdy z nich pewien jest swego gustu, niemal jak intelektu. Bystrzy i wysmakowani, tylko czemu piszą tak banalne komentarze? U matki kurki dochodzi jeszcze problem supremacji, na kontrowersjach.net konkurencję ma lichą, przez co portal jest przezeń zdominowany i w konsekwencji nudny. Kibice pamiętają jak było nudno gdy wszystko zgarniał Schumacher.  

 

Wreszcie problem numer trzy to taka dziwna przypadłość, że co matka kurka zyska, to zaraz spieprzy. Tak było chociaż z wyrzuceniem z salonu, gdy Igore Janke z miejsca, arbitralnie wyrzucił matkę za używanie nicku Ketman. Co było jawnym tchórzostwem i pójściem na rękę bandzie ciepłych kluch z salonu, które, jeśli chodzi o wolność słowa, mocne są tylko w gębie. A jak przyjdzie co do czego to załzawieni lecą do admina ze skargą na Arystotelesa, Ketmana czy kogoś tam jeszcze. Mógł tedy matka rzeczywiście założyć portal, mógł w glorii ofiary głupoty i konformizmu, nie przechwalać się, tylko po cichu zebrać towarzystwo (choćby i te, które go wówczas w salonie poparło) i ruszyć z nowym portalem. No, ale wolał pokazać jak w parę dni pokona Janke, jak go zgnoi. I dziś lata za nim, jak nie przymierzając, dziwka za swym alfonsem. Tak samo było przy prowokacji z nagrodą za tekst o wolności, zamiast pokazać jak zrobił Ephorsów w konia i na tym skończyć, licytował na allegro uścisk dłoni Igora Janke. Żałość, żałość i jeszcze raz żałość. Czy wreszcie dzisiaj, po tym jak nickiem PiS wróci obśmiał pisowskie towarzystwo, a w odwecie kolega toyah, w swoim stylu, zaczął judzić by się czepiać kurki wyglądu, powinien matka spokojnie milczeć. A potem dać zdjęcie toyaha i pontona Urbańskiego, niech czytelnicy spóbują znaleźć różnicę. Tymczasem znowu błysnął jakimś bluzgiem dając satysfakcje przeciwnikom. Cóż miałeś chamie złoty róg – chciałoby się rzec, no ale z drugiej strony jeśli go to bawi, to czemu nie. Jego sprawa, wszak każdy jest gospodarzem swego talentu...  

 

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka