Nie można zrobić omletu nie rozbijając jajek. Nie można zrobić prowokacji nie brudząc sobie rączek. Sam coś o tym wiem, w końcu kiedyś z mad dogiem wkręciłem Freemana (złote czasy salonu). Tyle, że jeśli machniesz jedną, drugą, trzecią prowokację, przestaną Cię brać na poważnie. Wpadniesz w paradoks kłamcy, nie będzie wiadomo czy znów nie robisz sobie jaj, i co jest prawdą, a co fałszem. Ktoś powie, że tak jest z całym jajcarskim pisaniem, no ale ja powiem, że nie z całym. Patrz ilu wychowało się na Słonimskim, Głowackim, Rybińskim, Pilchu czy Passencie. Zawodowy prowokator to postać w pierwszej kolejności pozbawiona wiarygodności i to jest problem numer jeden matki kurki. Mógł być odpowiednikiem kataryny, a jest zwykłym trefnisiem, z niezłym, nawet bardzo niezłym, piórem.
Zresztą ów pisarski talent to jest jego problem numer dwa. Bo jak osiągnęło się pewien poziom, to się czytelnicy do niego przyzwyczają. A wtedy trudno ich zadowolić, przecież zawsze chcą jeszcze więcej i więcej. I każdy z nich pewien jest swego gustu, niemal jak intelektu. Bystrzy i wysmakowani, tylko czemu piszą tak banalne komentarze? U matki kurki dochodzi jeszcze problem supremacji, na kontrowersjach.net konkurencję ma lichą, przez co portal jest przezeń zdominowany i w konsekwencji nudny. Kibice pamiętają jak było nudno gdy wszystko zgarniał Schumacher.
Wreszcie problem numer trzy to taka dziwna przypadłość, że co matka kurka zyska, to zaraz spieprzy. Tak było chociaż z wyrzuceniem z salonu, gdy Igore Janke z miejsca, arbitralnie wyrzucił matkę za używanie nicku Ketman. Co było jawnym tchórzostwem i pójściem na rękę bandzie ciepłych kluch z salonu, które, jeśli chodzi o wolność słowa, mocne są tylko w gębie. A jak przyjdzie co do czego to załzawieni lecą do admina ze skargą na Arystotelesa, Ketmana czy kogoś tam jeszcze. Mógł tedy matka rzeczywiście założyć portal, mógł w glorii ofiary głupoty i konformizmu, nie przechwalać się, tylko po cichu zebrać towarzystwo (choćby i te, które go wówczas w salonie poparło) i ruszyć z nowym portalem. No, ale wolał pokazać jak w parę dni pokona Janke, jak go zgnoi. I dziś lata za nim, jak nie przymierzając, dziwka za swym alfonsem. Tak samo było przy prowokacji z nagrodą za tekst o wolności, zamiast pokazać jak zrobił Ephorsów w konia i na tym skończyć, licytował na allegro uścisk dłoni Igora Janke. Żałość, żałość i jeszcze raz żałość. Czy wreszcie dzisiaj, po tym jak nickiem PiS wróci obśmiał pisowskie towarzystwo, a w odwecie kolega toyah, w swoim stylu, zaczął judzić by się czepiać kurki wyglądu, powinien matka spokojnie milczeć. A potem dać zdjęcie toyaha i pontona Urbańskiego, niech czytelnicy spóbują znaleźć różnicę. Tymczasem znowu błysnął jakimś bluzgiem dając satysfakcje przeciwnikom. Cóż miałeś chamie złoty róg – chciałoby się rzec, no ale z drugiej strony jeśli go to bawi, to czemu nie. Jego sprawa, wszak każdy jest gospodarzem swego talentu...