Okazuje się, że nie tylko Pogromca Wielkiego Kondoma nie zostanie szefem TVP2, ale i inne złowieszcze dotarły do nas wieści. Oto bowiem sąd uniewinnił Romualda Szeremietiewa w sprawie rzekomej korupcji. W lewackim świecie, świecie Cywilizacji Śmierci i Degrengolady Moralnej mógłby się Pan Romuald cieszyć odzyskaniem dobrego imienia. Ale, że świat lewacki jest, jak każdy widzi, toteż w świecie Cywilizacji Życia trudno uznać żeby Pan Romulad dobre imię odzyskał. Wszak wystarczy poczytać, co o polskich sądach piszą wytrawne, prawicowe umysły, by wiedzieć, że tym sprzedajnym „jurystom” broń Boże nie można ufać. Tedy więc nadal Szeremietiew jest podejrzany, w korupcji utytłany, bo przecież gdybyśmy uznali, że wyrok uniewinniający rzeczywiście uniewinnia, trzeba by całe tabuny sldowskich działaczy przepraszać za lustracyjne, i nie tylko, oskarżenia. Albo więc Szeremietiew niewinny, a sądy uczciwe albo odwrotnie, tertium non datur – jak mówili katoliccy duchowni podpisując esbeckie donosy i kładąc papę na dachu plebani.
Z tego powodu trudno uznać, żeby jakiekolwiek uniewinnienie mogło służyć gen. Jaruzelskiemu, jeśli oczywiście taki uniewinniający wyrok by zapadł. Zasługi więc (i przewinienia) trzeba mierzyć inną, powiedzmy niesądową miarą. Pytanie tylko jaką? Oczywiście jest tylko kwestią czasu kiedy Cywilizacja Życia, przybędzie pod drzwi generała z ryngrafem Matki Boskiej i dobrym słowem. Wszak ponoć rządy lewicy to miała być masakra i holocaust, a przecież za Jaruzelskiego zginęło „ledwie” kilkaset osób. Nie każdy potrafi swoim życiem obalić dogmat, zwłaszcza gdy dogmat to uczniów Chrystusa. A zresztą, cóż to jest nawet przy bohaterskim gen. Pinochecie, o innych generałach nie wspominając? Parfrazując więc blogera Rolexa (emigrant, radzi sobie, czyta w trzech językach)wypadki stanu wojennego są przykładem przeciętnej dyktatury, z przeciętnym natężeniem okrucieństwa i zbrodni (mają się nijak do Polski po 1944 roku, do Budapesztu, czy nawet Pragi). Stanowią w historii XX wieku margines okrucieństwa.O cóż więc się pieklą Polacy, skoro żartobliwie mówiącWielka, jaruzelska zła luda. Zjadła miliony, a może i miliardy?
Otóż niestety o ile, na ową setkę ofiar można spokojnie przymknąć oko, wszak nieprawidłowości „zdarzają się wszędzie”, o tyle gorzej jest z gospodarką. Gdyby bowiem skończyło się tylko na wyprowadzaniu czołgów na ulicę przeciwko lewackim warchołom, owym Gwiazdom, Wałęsom, Walentynowiczom, sprawę można by skwitować krótko. Postulaty socjalne to lewica - lewica to zbrodnie – zwalczanie zbrodni to chwała – wiwat Jaruzelski. Dość rzec, że komisja Solidarności wysłała list do lewaków chilijskich. Niestety winą gen. Jaruzelskiego nie są czołgi lecz brak reform. Gdyby Pan Wojciech łaskawie wprowadził ustawę Wilczka jeszcze podczas stanu wojennego, gdyby zaprosił chłopców z Chicago albo kogoś z austriackiej szkoły ekonomii, to mógłby nie tylko wyprowadzać czołgi, ale w ogóle lewicę laicką powrzucać do pieców hutniczych (wulkanów niestety nie mamy). Wszak jak powiada wspomniany Rolex nie ma ciała, nie ma zbrodni, a zeznania świadków są zwodnicze. Niestety Jaruzelski legendarnego „Wilczka” wprowadził dopiero parę lat później, więc gdyby dziś Cywilizacja Życia go chciała o coś oskarżać, to chyba tylko o to, że za późno zezwolił stawiać stragany. A to ja wiemy jest ekonomiczną zbrodnią przeciwko ludzkości.